wtorek, 23 grudnia 2014

7. Po sezonie

        Bardzo ciężki sezon dobiegł końca, ale problemy jakie za sobą niósł nie rozwiązały się. W pierwszy dzień powrotu do kraju Ania miała porozmawiać z rodzicami, którzy o niczym jeszcze nie wiedzieli. Żeby ja wspierać Ewa i Kamil postanowili jej towarzyszyć. Maciej tez bardzo chciał być z ukochana, ale jego ojciec bardzo zdenerwowany tym co doniósł mu trener Kruczek wezwał syna na rozmowę.

O godzinie 16 Stochowie zjawili się u rodziców:

        - Moje dzieci kochane!- krzyknęła pani Krystyna i wycałowała każdego z osobna. - Kamilek nawet nie wiesz jaka jestem z Ciebie dumna!

        - No synu, to za rok złoto w Soczi i Kryształowa Kula jak tak dalej pójdzie!- dodał pan Bronisław i przytulił syna.

         - No a jak! Interesują mnie same zwycięstwa!- zakomunikował skoczek.- I dziękuję tato, za Twoje złote rady!
Młodzi weszli do pokoju gościnnego i zajęli miejsca na kanapie podczas gdy mama robiła herbatę i kroiła ciasto.

          -Myszka, a ty co taka nie tęga mina?- spytał ojciec.
Ania spojrzała błagalnie na brata i bratowa:

          - Tato musimy Wam coś powiedzieć...tylko błagam nie denerwuj się...- poprosił Kamil.

          -Co się stało?! Ktoś jest chory? Macie jakieś problemy?- spytał pełna najgorszych przeczuć.

          -Jestem w ciąży...- mruknęła Ania, a Ewa objęła ja ramieniem.
Bronisław i Krystyna popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. Ania była taka młodziutka, nie miała męża, studiowała... To był stanowczo zły moment na dziecko.

          -Alee jak... Kiedy... Z kim?- spytała matka .

          -Ojcem jest Maciek...- wyjaśniła brunetka.

          -Kot?!- krzyknął ojciec

          - Tak...nie wiem jak to się stało...- łkała

          -Jak to nie wiesz?! Na litość boska czy on Ci coś zrobił?- pan Bronisław był pełen najgorszych przeczuć. 

          -Nie tato, spokojnie...- Ewa uspokoiła teścia.

          -To jakim cudem nie wiesz jak to się stało?! Przecież do dzieci trzeba dwojga...!- ojciec nie mógł zachować spokoju.

         -Tato... Ja się pogubiłam...Kuba potem Maciek... To tak szybko się stało...

         -Kochanie...- szepnęła matka i przytuliła nadal płaczącą przyszłą matkę. -Pomożemy Ci. Będzie dobrze.

         -Czy ja tu czegoś nie rozumiem...przecież o ile mnie pamięć nie myli do niedawna byłaś śmiertelnie obrażona na pana Macieja...- westchnął Bronisław.

          -Tato to się wszystko bardzo szybko zmieniło...- wyjaśniła Ewa. - Ta sprawa jest naprawdę bardzo skomplikowana i myślę, że teraz nie jest najlepszy moment, żeby o tym rozmawiać...

***

        Z Kubą nadal nie było kontaktu. Przepadł jak kamień w wodę. Gazety nie szczędziły sobie uwag I komentarzy na jego temat I ciągle rozpisywały się o tym gdzie on może być I co robić...

***

Wieczorem po powrocie od rodziców do domu Stochów zapukał nie kto inny jak Maciej Kot.

         -Odzywał się do was szanowny Jakub?- spytał gdy tylko Ewa otworzyła mu drzwi.

         -Nie... nie mów, ze nadal nie macie z nim kontaktu?!- krzyknęła wzburzona.

         -Ojciec go szuka, dzwonił na policje... Nie wiem co ten baran wymyślił, ale no przydało by się go zlokalizować.

          -Przecież Ania sobie nigdy nie daruje jak mu się coś stanie...

         -Ewka... Właśnie jak Ania? Mogę z nią pogadać?- spytał.

         -Jasne chodź, jest w salonie.- odparła blondynka.

Przyjaciele weszli do dużego pokoju, w którym Ania oglądała z Kamilem jakiś film.

         -Hej słońce.- powiedział Kot i pocałował dziewczynę w policzek, po czym męskim uściskiem ręki przywitał się ze Stochem.

         -O Maciek! Wiadomo co z Kuba?- spytała brunetka.

         -Aniu proszę, nie rozmawiajmy o nim.

         -Czyli dalej nic...- dziewczyna bardzo martwiła się o byłego chłopaka. 

         -Anka, jesteś Ty, jestem ja i Nasze dziecko i na tym się skup, a mojego brata zostaw w spokoju i się nim nie przejmuj, nie jest tego wart.- mężczyzna nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać z dziewczyną o swoim bracie.

         -Maciek do jasnej cholery! Jak mam się nim nie przejmować?! Przepadł gdzieś, nie daje znaków życia, może coś sobie zrobił i to przeze mnie! Nigdy sobie tego nie wybaczę. Rozumiesz?! To jest Twój brat, jedyny brat... i nic Ci nie zrobił, zrozum, że to tylko i wyłącznie moja wina i możesz być na mnie zły, że tak długo mu tego nie wyjaśniłam. On nie jest niczemu winien... Maciek proszę znajdź go.- szepnęła.

Kot pokręcił głową i niechętnie obiecał, poszukać Jakuba.

***

        Łukasz Kruczek nareszcie mógł odpocząć po sezonie. Jego podopieczni dali mu nieźle w kości. Jak nie ciągłe zamieszanie, żarty, niedomówienia to nagłe zniżki formy, czy kontuzje. Bardzo się cieszył, że nareszcie może wrócić do domu, do żony; Agaty i dzieci; Ani, Kacpra i Michała. Ostatnią rzeczą jaką musiał dokonać przed wyjazdem na zgrupowanie było uporządkowanie papierów i podsumowanie sezonu.

Zabrał wszystkie potrzebne rzeczy i pojechał do zakopiańskiego biura. Zdziwił się, że okno na piętrze było otwarte, ale stwierdził, że trener kadry B; Robert Mateja nie zamknął jak podsumowywał sezon swoich podopiecznych dzień wcześniej. Przekręcił klucz w zamku i niepewnie otworzył drzwi. Jego oczom ukazały się rozrzucone po całym pomieszczeniu papiery i przewrócone krzesła. Powoli podszedł do biurka i krzyknął. Na podłodze leżał Kuba, a obok niego kilka pustych butelek po alkoholu wyjętym z barku i nie otwarte pudełko jakiś tabletek. 

      -Kuba! Kuba na litość Boską co ty tu wyrabiasz?!- krzyknął i potrząsnął chłopakiem.

      -Eee...o trener...co ja...co się stało...- mruknął otwierając oczy.

       -To ja chcę wiedzieć co się stało! Daję słowo, osiwieję z wami... na prawdę. To przechodzi ludzkie pojęcia, co ja tu z wami mam.- westchnął trener.- Wstawaj, no już, wstawaj! Idź się ogarnąć ja tu czekam, musimy porozmawiać.- dodał i popchnął skoczka w kierunku drzwi.

Piętnaście minut później Jakub siedział już w gabinecie na przeciwko zdenerwowanego trenera.

      -Możesz mi powiedzieć dlaczego od kilku dni się do nikogo nie odzywasz?! Ojciec zgłosił na policji Twoje zaginięcie, wszyscy Cię szukają, martwią się, Kuba! Jesteś dorosły, a zachowałeś się jak dzieciak. Wiem, że Maciek i Ania postąpili okropnie, ale nie możesz tak reagować...

      -Masz racje...- szepnął i ukrył twarz w dłoniach.

      -Co ty w ogóle tu robiłeś? 

       -Ja... ja nie wiem... nie pamiętam... wyjechałam... uciekłem... tabletki... alkohol...Boże, co ja chciałem zrobić...-mówił bez składu kręcą głową z niedowierzaniem.

       -Nawet nie mów co chciałeś zrobić, oszczędź mi tego. Posłuchaj, tylko uporządkujemy ten bajzel i zawiozę Cię do domu. Twoi rodzice już pewno odchodzą od zmysłów.

       -Dobrze...

***

Trzy tygodnie później:

      Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy Łukasz przywiózł Jakuba do domu. Jednak nie oznaczało to zawieszenia broni między braćmi. Wręcz przeciwnie- konflikt zaostrzył się do tego stopnia, że Maciej musiał wynieść się z domu, a Kamil pod wpływem próśb i gróźb ze strony Ani i Ewy zgodził się go przyjąć pod swój dach. Oczywiście nie wróżyło to niczego dobrego. 
Wspólne mieszkanie, a raczej codziennie spotkania Ani i Maćka były powodem ciągłych sprzeczek między nimi. Sytuacja ta nie wpłynęła dobrze również na Ewę i Kamila. Pani fotograf ciężko znosiła fakt, że ciągle nie udaje jej się zajść w ciążę, a brak wsparcia ze strony męża nie poprawiał sytuacji.
       Pewnego felernego ranka, miarka się przebrała. Ewa zeszła do kuchni i zastała Anie na kłótni z Maciejem i Kamilem, który z początku starał się ich uspokoić, ale ostatecznie dał się wplątać w awanturę. Blondynka nie wytrzymała i uciekła do ogrodu trzaskając mocno drzwiami. Nie mogła zrozumieć jak to się stało, że jeszcze miesiąc temu byli z Kamilem, szczęśliwym, udanym, zgodnym małżeństwem, a Ania stanowiła takie dopełnienie ich szczęścia i promyk radości w ich życiu. Teraz wszystko się wywróciło...to siostra jej męża jest w ciąży, a nie ona, w dodatku ojcem dziecka jest Maciek, z którym przecież tak długo nie mogli dojść do porozumienia. Jak by tego było mało, młody skoczek śmiertelnie pokłócony z bratem zamieszkał pod ich dachem, co wydawało się dobrym rozwiązaniem, ale z czasem było coraz bardziej nie do zniesienia. 
Usiadła na ławce pod starą, rozłożystą jabłonią i otarła łzy z policzków. Chociaż była połowa kwietnia, to sypał śnieg, a termometr wskazywał kilku stopniowy mróz, a ona wybiegła z domu bez kurtki. Zaczęła drżeć z zimna, ale nie miała sił, aby wrócić do domu, do krzyków, wiecznych kłótni i problemów.

       -Ewa, Ewuś... co się stało?- Kamil podbiegł do żony i zarzucił kurtkę na jej ramiona. -Czemu tu siedzisz? I to bez kurtki... zimno jest, przeziębisz się... kochanie.- szepnął i czule ją przytulił.

      -Kamil nie widzisz co tu się dzieje?! Ciągle się ktoś kłóci... jak nie Anka z Maćkiem to ty z nim. Cholera Stoch tak nie można żyć... Ja już nie daję rady rozumiesz?- kolejna porcja łez zalała jej twarz.

      -Mam Ci przypomnieć, że to ty najbardziej nalegałaś na to, żeby On się tu wprowadził. Ja jako jedyny byłem przeciwny.

       -Błagam nie zaczynaj znowu. Wiem, teraz już wiem, że to była nienajlepsza decyzja, ale już tego nie cofnę. Proszę Cię porozmawiaj z nimi, bo ja już nie mam sił. Ania jest w ciąży, nie może się denerwować... ale najwyraźniej ona tego nie rozumie. Gdybym ja...Kamil... gdyby nam się w końcu udało...- kolejny raz zalała się łzami. 

       -Ciii... nie płacz... wszystko będzie dobrze...- Stoch starał się pocieszyć żonę. -Jutro mam wizytę u lekarza, może to moja wina... przekonamy się i zrobię wszystko, żeby się udało.- zapewnił.

Wrócili do domu. Zdenerwowany Kot siedział na kanapie i nerwowo zmieniał kanały, a zapłakana Ania siedziała na schodach. Kamil podszedł do szatyna i wyłączył telewizor, a Ewa zaprowadziła siostrę męża do sypialni. To był moment na szczerą rozmowę, która była od tak dawna potrzebna.

      -Słuchaj, jesteś w moim domu i tak być nie może! Nie pozwolę Ci, żebyś ciągle denerwował moją siostrę. Ona potrzebuje spokoju, a nie ciągłych kłótni i wyrzutów...- westchnął mistrz i spojrzał na młodszego kolegę z wyrzutem.

      -Ona ma dalej wyrzuty... ciągle martwi się o Kubę i nie może sobie wybaczyć, że doprowadziliśmy do takiej sytuacji...a ja mam już tego dość. Rozumiesz! Zdaję sobie sprawę, że w jej stanie nie powinna się denerwować, ale nie jestem w stanie żyć z nią, ciągle słysząc o moim nieszczęsnym braciszku i jego zranionych uczuciach... - odparł Maciej.

     -Może powinniście się w końcu spotkać w trójkę i szczerze porozmawiać. Sam widzisz, że tak dłużej nie pociągniemy, proszę zrób z tym coś. Na litość Boską Maciek jesteś facetem, ty powinieneś wziąć to w swoje ręce. Niedługo zostaniesz ojcem, a zachowujesz się jak szczeniak! Ogarnij się człowieku.- powiedział Stoch i wyszedł z salonu.

***

Taki rozdział trochę o niczym, no ale trudno:/ Życzę Wam Zdrowych, Wesołych Świąt, spędzonych w gronie rodziny <3 

Buziaki :*

Ps. Chciałam bardziej dramatycznie poprowadzić wątek zaginionego Kuby, ale z racji tego, że są święta postanowiłam być bardziej delikatna :)

z dedykacją dla An Agiki :)

18 komentarzy:

  1. Nerwowo się zrobiło w domu państwa Stoch. Każdy z każdym się kłóci i to nie wróży nic dobrego...
    Mam nadzieję, że Ewie w końcu uda zajść się w ciąże. Zasługuje na to :D
    Ania z Maćkiem niech się pogodzą i z Kubą ;)
    I wszyscy będą szczęśliwi!
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nerwowo, nerwowo... trzeba jakoś przerwać te kłótnie:))
      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam:D

      Usuń
  2. Oooo dziękuję bardzo za dedykację <3
    Ale się podziało, widzę, że u Ciebie akcja nie zwalnia, kłócą się, a to nie fajnie. Dobrze, że Kuba nie zrobił żadnej głupoty. Widać, że Ania żałuje, że tak się to potoczyło... no cóż, mam nadzieję, że to się dobrze skończy:)
    Pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę bardzo:D

      No nie zwalnia i nie zwolni puki co :*

      Usuń
  3. Hahah prezent dla Kuby na święta, hahha :D Nie no z jednej strony to dobrze, z drugiej trochę dramatu może by się przydało :D Natomiast baaardzo irytuje mnie zachowanie Maćka, ale no ktoś musi być czarna owcą :D
    Wesołych Świąt i czekam na kolejny rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dramat jeszcze przyjdzie czas:D
      A Maćkowi pewno trudno, nagle stać się dorosłym i odpowiedzialnym za kogoś:))

      Dziękuję bardzo i również życzę Wesołych Świąt <3

      Usuń
  4. Kiedy nexta?
    Nie mogłam się doczekać aż wrócisz juz nadzieje trafiłam ale stwierdziłam ze wejdę poszukam sobie jeszcze raz a tu taka miła niespodzianka nowe rozdziały :)
    Pisz szybko nie mogę się doczekać <3 weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej jutro:) przepraszam, że tak długo to trwa, ale... matura, matura, matura :)

      Dziękuję za komentarz:D Pozdrawiam <3

      Usuń
  5. Zapraszam na:
    http://reportaz-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam<3
    XO.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na trójkę :)
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadnę jak najszybciej nadrobić zaległości, pozdrawiam <3

      Usuń
  7. http://zatrzymac---czas.blogspot.com/- czwarte wspomnienie. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://zatrzymac---czas.blogspot.com/- piątka na Wellim :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na opowiadanie o Kamilu Stochu http://stochowa-milosc.tumblr.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak o Kamilu to wpadnę bardzo chętnie <3 dziękuję za zaproszenie:)

      Usuń